Włoskie aperitivo: Tradycja, którą musisz poznać

Wyobraź sobie taki scenariusz: jest późne popołudnie, słońce zachodzi nad włoską uliczką, a Ty siedzisz w małym barze w Mediolanie, w jednej ręce kieliszek kolorowego drinka, w drugiej oliwka na wykałaczce. Ludzie wokół śmieją się, rozmawiają, zagryzają sery, oliwki, mini-kanapki… To nie happy hour. To coś o wiele lepszego. To aperitivo.
Jeśli do tej pory myślałeś, że «aperitif co to?» – to pozwól, że Cię wprowadzę w jedną z najprzyjemniejszych włoskich tradycji, która łączy smak, relaks i społeczne życie w jednej szklance.
Aperitivo – co to właściwie jest?
No właśnie – aperitif co to? Słowo «aperitivo» pochodzi od łacińskiego «aperire», czyli «otwierać». I nie, nie chodzi o otwieranie butelki (chociaż to też ważne!), tylko o otwieranie apetytu. Aperitivo to lekki drink, często z małym jedzeniem, serwowany przed kolacją. Ale nie chodzi tu tylko o jedzenie – to rytuał, społeczne spotkanie, chwila przyjemności po pracy.
Nie myl tego z obiadem. Aperitivo to taka rozgrzewka – coś jak zwiastun filmu, tylko że z prosecco i parmezanem.
Skąd to się wzięło?
Tradycja aperitivo narodziła się – jakżeby inaczej – w pięknej Italii. Za prekursora tej tradycji uznaje się Turyn i wiek XIX, kiedy to Antonio Benedetto Carpano wymyślił... vermouth! Tak, tak – ten słodko-gorzki ziołowy alkohol, który dzisiaj kojarzy się głównie z koktajlami, jak Negroni czy Martini.
Carpano stwierdził, że jego wynalazek idealnie sprawdza się jako napój przed posiłkiem – coś, co pobudzi żołądek, ale nie zapełni brzucha. I miał rację. Włosi złapali bakcyla i do dziś nie odpuszczają tej przyjemności.
Włoski aperitif – co piją Włosi?
Włoskie drinki to temat rzeka. Ale w przypadku aperitivo króluje kilka klasyków, które musisz znać, zanim zamówisz coś z włoskiej karty:
-
Spritz – absolutny król aperitivo. Najpopularniejsza wersja to Aperol Spritz (Aperol, prosecco, woda gazowana). Ale są też wersje z Campari albo Select – zależy od regionu.
-
Negroni – mocniejszy, bardziej wyrafinowany, z ginem, Campari i vermouthem. Jeśli Spritz to flirt, Negroni to już poważny związek.
-
Americano – nie kawa! To lżejszy brat Negroni – Campari, słodki vermouth i woda gazowana.
-
Vermouth solo – tak, Włosi często piją go samodzielnie z kostką lodu i plasterkiem pomarańczy. Tylko nie rób tej miny – to naprawdę smakuje!
Ale nie samym alkoholem człowiek żyje
To, co czyni aperitivo tak wyjątkowym, to fakt, że nie pijesz na pusty żołądek. Nie jesteśmy barbarzyńcami – Włosi to naród, który wie, jak połączyć przyjemne z przyjemnym. W barach serwujących aperitivo dostajesz do drinka drobne przekąski – czasem zupełnie za darmo, czasem w formie bufetu, czasem jako tzw. «apericena», czyli połączenie aperitivo i kolacji. Tak obfite, że właściwie możesz darować sobie późniejsze gotowanie. Win-win.
Czego możesz się spodziewać?
-
Oliwki – zielone, czarne, z czosnkiem, z pastą paprykową. Można by je jeść garściami.
-
Serki i wędliny – klasyka: parmezan, pecorino, prosciutto crudo, salami z truflami.
-
Bruschetta – chrupiący chlebek z pomidorami, bazylią, oliwą i czasem mozzarellą.
-
Mini-kanapeczki, grissini, focaccia – idealne do maczania w oliwie z oliwek albo do przegryzania między łykami drinka.
-
Warzywa w oliwie, marynowane karczochy, mini-sałatki – dla równowagi i sumienia.
-
I czasem nawet... makaron! Tak, zdarza się, że ktoś wrzuci miskę penne all'arrabbiata na wspólny stół. W końcu to Włosi – oni nie znają granic, jeśli chodzi o jedzenie.
To wszystko sprawia, że aperitivo to nie tylko picie, ale całe doświadczenie – społeczna i kulinarna ceremonia. Spotkanie, przyjemność, smak – w jednym kieliszku i na jednym talerzyku.
Gdzie i kiedy?
Włosi zwykle zaczynają aperitivo między 17:00 a 20:00. To taki «złoty czas», kiedy dzień się kończy, ale jeszcze nie zaczęła się kolacja.
Gdzie? Wszędzie. Bary, tarasy, ogródki, czasem nawet sklepy z winem. W Mediolanie czy Turynie to instytucja – ludzie po pracy tłumnie ruszają na drinka, często z kolegami z biura. Ale nawet w mniejszych miastach nie brakuje miejsc, gdzie możesz się delektować tym rytuałem.
A jeśli nie jesteś we Włoszech? Nic nie szkodzi – zrób aperitivo w domu! Kawałek parmezanu, oliwki z supermarketu, Spritz w kieliszku i włoska playlista – i już jesteś w klimacie.
Aperitivo kontra happy hour
Czasem ludzie myślą, że aperitivo to włoski odpowiednik happy hour. Błąd! Happy hour to zazwyczaj zniżki na alkohol, często bez jedzenia i z celem, żeby się szybko «rozkręcić».
Aperitivo to celebracja, jakość nad ilość, czas na rozmowy, a nie tylko na procenty. Włoski aperitif nie jest pretekstem do picia – to pretekst do bycia razem. I to robi różnicę.
Czas na Twój własny aperitif
Podsumowując – aperitivo to coś, co warto poznać i wprowadzić do swojego życia, niezależnie od tego, czy jesteś we Włoszech, w Warszawie, czy na balkonie z widokiem na blok. To mały rytuał, który przynosi ogrom przyjemności.
Zamów Spritza, pokrój trochę sera, zaproś znajomych i ciesz się chwilą. Bo jak mawiają Włosi: La vita è troppo breve per non fare aperitivo!
A jeśli ktoś zapyta Cię teraz: «aperitif co to?», to nie tylko im opowiesz – Ty im zrobisz aperitivo. I jeszcze się zachwycą.